czwartek, 28 marca 2013

Komunikaty na raty



Zapraszam tuż poświątecznie na: 
                              
KALISZOBRANIE EXTRA – KULTURALNE ŚRODY
W KOMODZIE CLUB:
03  04  2013r.  godzina 18.00
Niecała  – ulica lalek i … ekumenicznego ducha
1.    Opowieści  ulicy Niecałej:
- wyznawcy religii prawosławnej i ewangelicyzmu
w XIX wiecznym Kaliszu
   - jak to ewangelicki pastor przygarnął prawosławnego księdza
- bezkonfliktowe sąsiedztwo
- wojsko, modernizm, fotograf i inne tajemnice niepozornej uliczki
2. Kaliskie lalki na światowych „bawialniach”:
- Szrajerów saga rodzinna
- historia powstania fabryki
- „shirlejki” i inne cudeńka z Kalisza
- „ideał sięgnął bruku ?”– czyli „lalki” dzisiaj.

                                                                   fot. Lukasz Wolski

poniedziałek, 25 marca 2013

Veni, vidi, vici - 19

43 edycja Kaliszobrania, choc zrealizowana w jednym miejscu, rozwijała kilka wątków. Jednymi z „bohaterów” byli Bolesław Pobożny i jego małżonka bł. Jolenta Arpadówna – para książęca, której w XIII w. dopiero co lokowany Kalisz tak wiele zawdzięcza. Książę dał Kaliszowi podstawy prawne, uposażył i zorganizował miasto lokacyjne, obdarzył przywilejami i fundacjami. No i  wraz z małżonką ufundowali dwa najstarsze, funkcjonujące do dziś świątynie kaliskie: kościoły p.w. św. Mikołaja i franciszkańską świątynię p.w. św. Stanisława. I właśnie ten drugi z kościołów gościł „kaliszobrańców” w minioną sobotę, a główny prowadzący – nasz zasłużony przewodnik Stefan Szymczak w nastrojowej prowadzonej w misjonarskim tonie gawędzie przedstawił kilka faktów z życia książęcej pary, podniósł zasługi księcia w budowaniu znaczenia Wielkopolski oraz ukazał drogę do beatyfikacji Jolanty. Uczestnicy mogli tez wyjątkowo przyjrzeć się znajdującym się zwykle w klauzurze portretom pary książęcej. Zrozumiałe za9interesowanie wywolaly też zdeponowane w ołtarzu bł. Jolenty jej relikwie. Była też mowa o nowej odsłonie książęcego oratorium, czyli prezbiterium kaplicy Męki Pańskiej. Ta najstarsza, pamiętająca połowę XIII w. cześć franciszkańskiej świątyni odsłoniła po niedawnej renowacji swe pierwotne, wczesnogotyckie oblicze, a uczestnicy mogli niemal dotknąć elementów świadczących o jej sędziwym wieku: zacheuszków, armarium czy kamiennych maswerków. Było też co nieco o praktykach XVII wiecznego bractwa Męki Pańskiej od którego kaplica wzięła swą nazwę. Do ministerium śmierci nawiązywało tez pierwotne wyzwanie kaplicy - obecnej kruchty bocznej kościoła. Wszak św. Barbara to patronka dobrej śmierci. No i wreszcie dziadek Stefan opowiedział o gospodarzach obiektu – zakonie św. Franciszka i o ich kaliskim klasztorze. W związku z przyjęciem imienia Franciszka przez nowego Ojca Świętego nie mogło braknąć paru słów o świątobliwym żywocie biedaczyny z Asyżu. Program imprezy dopełnił spacer po krużgankach klasztornych i wizyta w, na co dzień niedostępnej, znajdującej się w podziemiach gotyckiej komnacie ze stropem opartym na jednej kolumnie i tajemniczej, pobudzającej wyobraźnię wnęce. W ławach świątyni zasiadło tego popołudnia ponad 200 uczestników imprezy – takiej ilości wiernych kościół nie widział chyba od dawna. Ukłucie zazdrości sympatycznych minorytów zostało jednak osłodzone przez jedną z uczestniczek Kaliszobrania, która poczęstowała ich własnoręcznie upieczona szarlotką. W takiej to, niemal rodzinnej atmosferze przebiegała ta, jak i zresztą wiele poprzednich, odsłona popularnej imprezy.

 fot. Zb. Pol

sobota, 16 marca 2013

Komunikaty na raty

Bohaterem XLIII edycji Kaliszobrania, na którą zapraszamy już w najbliższą sobotę  będzie kaliska para książęca – Bolesław Pobożny i jego małżonka bł. Jolanta. Zasług, które w XIII w. położyli oni w dziele tworzenia i rozbudowy naszego miasta lokacyjnego nie da się przecenić. Spotkanie odbędzie się w ufundowanym przez nich franciszkańskim kościele p.w. św. Biskupa Męczennika. Uczestnicy będą mieli możliwość posłuchać gawędy o ich koneksjach rodzinnych i – nadających się na scenariusz filmowy – historiach żywota, popatrzeć na, co dzień ukrytych przed postronnymi w klauzurze, portretami bohaterów oraz pomyszkować nieco po zakamarkach klasztoru. Szczególną atrakcją będzie pewno podziwianie sali kolumnowej w jego podziemiu. Natomiast w prologu  -  kontemplacja książęcej kaplicy (najstarszej części kościoła) w jej nowej, porestauracyjnej odsłonie. I tam właśnie – od strony parkingu przy ul. św. Stanisława – rozpocznie się impreza. Jej początek – wyjątkowo – pół godziny wcześniej niż zazwyczaj – o 14.30.


wtorek, 12 marca 2013

Komunikaty na raty

    I znów wśród przewodnickiej braci mamy smutne dla nas  przejście na tamtą stronę. W sobotę zmarła Basia Szczepecką - przewodniczka, która do ostatnich dni swego pobytu w Kaliszu (cztery lata tamu wyprowadziła się do Krotoszyna) aktywnie wspierała nasz przewodnicki trud.
Była z nami od ponad poł wieku  – będąc wśród kaliskiej braci PTTK postacią nietuzinkową i niepospolitą. Energiczna i przedsiębiorcza, ale także obowiązkowa i koleżeńska. Nie dziwota, ze powierzaliśmy jej wiele ważnych funkcji włącznie z tą najważniejszą – prezesa kaliskiego Oddziału PTTK. Z wszystkich tych zadań wywiązywała się sumiennie. Ale – przede wszystkim – była wspaniałą przewodniczką i pilotką. Jedną z bardziej lubianych przez wszystkie wycieczkujące grupy. Niezwykle operatywna – dla „swoich” była w stanie załatwić na trasie rzeczy nie do załatwienia. Woziła ich po niemal całej Polsce, pokazując jej walory turystyczne i najciekawsze atrakcje.  Chętnie jeździła do Poznania, Wrocławia, Tarnowskich Gór. Ale najlepiej, niemal jak u siebie w domu, czuła się na Szlaku Piastowskim. Katedra Prymasowska w Gnieźnie, rezerwat archeologiczny w Biskupinie, skansen kolejek w Wenecji czy Mysia Wieża w Kruszwicy nie miały dla niej tajemnic. A z kolei gospodarze i pracownicy tamtych obiektów – z większością zdążyła się zaprzyjaźnić i „przejść na ty” - za każdym razem – widząc grupę z Kalisza pytali: „a co tam u Basi Szczepeckiej ?” Mimo choroby utrudniającej poruszanie się jeździła z turystami jeszcze do 2006 r. – będąc przecież kobieta już 80 letnią. Zapewne i w niebie nie spocznie na laurach – i już wkrótce oprowadzać będzie duszyczki po zakamarkach zielonych pastwisk albo podejmować je pysznym ciastem własnego wypieku – tak jak czyniła to wobec turystycznych przyjaciół tu na ziemi. I co my teraz, Basiu, bez ciebie poczniemy ?...  
 

piątek, 8 marca 2013

Komunikaty na raty

  Oto wznowiono interesującą książkę Barbary Petrozolin-Skowrońskiej pt. Przed nocą styczniową, poświęcona - rzecz jasna - powstaniu 1863 r. Jest w niej mowa m.in. o Agatonie Gillerze. Pewnie zainteresuje Was m.in. taki o nim fragment: Ponieważ nie był szlachcicem, szedł przez śniegi Syberii pieszo, zakuty w kajdany, potem przywiązany do żelaznego drąga. Szedł mildczadc,m gdyż karano za mówienie po polsku. I tak jednak nie szczędzono mu razów. Gdy nogi miał tak pokiereszowane, ze nie mógł nawet stanąć, przez jakiś czas wieziono go wózkiem. Niektórzy z aresztantów po drodze zamarzli, pozostawali martwi wśród śniegów. Ta makabryczna podroż trwała 16 miesięcy. Zresztą sam Giller przecież tez napisał Historie powstania narodu polskiego w 1861-1864.

sobota, 2 marca 2013

Kiedyś tam w Kaliszu - 15



   150 lat temu, 2.III.1863 w  Berlinie zmarł Ludwik Mamroth, kupiec, bankier, przemysłowiec, filantrop, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli burżuazji kaliskiej w XIX w.  Urodził się w 1800 r w 1819 zamieszkał w Kaliszu, wkrótce został przewodniczącym tutejszej Gminy Wyznaniowej. Początkowo handlował przędzą bawełnianą. Od 1828 r. na mocy kontraktu zawartego z Komisją Województwa Kaliskiego uzyskał monopol na handel hurtowy na terenie woj. kaliskiego. W latach 40. i 50. XIX w. prowadził również handel drzewem. Był jednym z założycieli szpitala dla Starozakonnych nad Babinką Jako przewodniczący Rady Szczegółowej szpitala fundował żywność, bieliznę, leki, urządził własnym sumptem aptekę szpitalną, co pewien czas przekazywał też gotówkę (setki rubli). Nic też dziwnego, że doceniono to i w 25-lecie pracy Ludwika Mamrotha w szpitalu obchodzono uroczyście ten jubileusz, jubilat otrzymał srebrny puchar, a w sali posiedzeń Rady Szczegółowej zawieszono jego portret. Po jego śmierci dobroczyńcą szpitala został  jego syn Mamrotha - Maurycy. Ale Ludwik Mamroth wspierał również fundusze „katolickiego” szpitala św. Trójcy i ochronek kaliskich. Reprezentował gminę żydowską w kontaktach z władzami miasta. Wybrany został do kaliskiej Rady Powiatowej. Dzięki jego staraniom powstała też trzyklasowa szkoła żydowska. Zasłużona to zaiste, a niedoceniona u nas postać.

 fot. Łukasz Wolski