W
minioną sobotę, 20 października, zaprosiłem moich kaliszobrańskich przyjaciół na ostatni
już spacer..
Trasa wędrówki wiodła ulicami Dworcową i Obozową oraz, przyległymi do tej
ostatniej, uliczkami: Smolną, Zagorzynkiem i Piwonicką. Hasło imprezy brzmiało
tym razem: Domykamy kaliskie puzzle - bo w istocie, odwiedzane
tereny były już ostatnimi fragmentami z planu Kalisza, do których w ciągu
dziesięciu sezonów spacerów jeszcze nie dotarli uczestnicy Kaliszobrań. W
pierwszej części wędrówki próbowałem, wspólnie z uczestnikami, przywoływać z otchłani zapomnienia kolejne obiekty ulic
Dworcowej i Kolejowej oraz amberowego placu, opowiadałem też o dworcu kolejowym i
pierwszych pociągach w Kaliszu. W drugiej – wspólnie z panem Piotrem
Pietrzakiem przenieśliśmy wędrowników o prawie wiek wstecz. Uzasadniając pochodzenie
nazwy ulicy Obozowa opowiadaliśmy bowiem o trudnym choć bogatym życiu społecznym i
kulturalnym przebywających przez niemal cały okres międzywojenny w znajdującym
się właśnie przy tejże ulicy obozie (przekształconym później w stanicę)
Ukraińców. Nie zabrakło też innych dykteryjek i podejścia do, budzącego
ostatnio emocje mieszkańców Zagorzynka, stawu Gronie a także opowieści o dawnym
właścicielu cegielni.
I w ten sposób najwytrwalsi uczestnicy Kaliszobrań mogą chyba z czystym sumieniem powiedzieć: widzieliśmy już w Kaliszu i okolicach niemal wszystko, dowiedzieliśmy się o nim wiele. Ostatni, setny raz, spotkamy się jeszcze w listopadzie, by podsumować dziesięć lat wspólnej regionalnej przygody.
I w ten sposób najwytrwalsi uczestnicy Kaliszobrań mogą chyba z czystym sumieniem powiedzieć: widzieliśmy już w Kaliszu i okolicach niemal wszystko, dowiedzieliśmy się o nim wiele. Ostatni, setny raz, spotkamy się jeszcze w listopadzie, by podsumować dziesięć lat wspólnej regionalnej przygody.
Imprezę zorganizowano przy współpracy z kaliskim oddziałem
TOnZ dzięki wsparciu Miasta Kalisza udzielonego w ramach mecenatu nad kulturą.
fot. Marek Bergman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz