I znów wśród przewodnickiej braci mamy smutne dla nas przejście na tamtą stronę. W sobotę zmarła Basia Szczepecką - przewodniczka, która do ostatnich dni swego pobytu w Kaliszu (cztery lata tamu wyprowadziła się do Krotoszyna) aktywnie wspierała nasz przewodnicki trud.
Była z nami od ponad poł
wieku – będąc wśród kaliskiej braci PTTK postacią nietuzinkową i
niepospolitą. Energiczna i przedsiębiorcza, ale także obowiązkowa i koleżeńska.
Nie dziwota, ze powierzaliśmy jej wiele ważnych funkcji włącznie z tą najważniejszą
– prezesa kaliskiego Oddziału PTTK. Z wszystkich tych zadań wywiązywała się
sumiennie. Ale – przede wszystkim – była wspaniałą przewodniczką i pilotką.
Jedną z bardziej lubianych przez wszystkie wycieczkujące grupy. Niezwykle
operatywna – dla „swoich” była w stanie załatwić na trasie rzeczy nie do
załatwienia. Woziła ich po niemal całej Polsce, pokazując jej walory
turystyczne i najciekawsze atrakcje. Chętnie
jeździła do Poznania, Wrocławia, Tarnowskich Gór. Ale najlepiej, niemal jak u
siebie w domu, czuła się na Szlaku Piastowskim. Katedra Prymasowska w Gnieźnie,
rezerwat archeologiczny w Biskupinie, skansen kolejek w Wenecji czy Mysia Wieża
w Kruszwicy nie miały dla niej tajemnic. A z kolei gospodarze i pracownicy
tamtych obiektów – z większością zdążyła się zaprzyjaźnić i „przejść na ty” - za
każdym razem – widząc grupę z Kalisza pytali: „a co tam u Basi Szczepeckiej ?” Mimo choroby utrudniającej
poruszanie się jeździła z turystami jeszcze do 2006 r. – będąc przecież kobieta
już 80 letnią. Zapewne i w niebie nie spocznie na laurach – i już wkrótce
oprowadzać będzie duszyczki po zakamarkach zielonych pastwisk albo podejmować
je pysznym ciastem własnego wypieku – tak jak czyniła to wobec turystycznych
przyjaciół tu na ziemi. I co my teraz, Basiu, bez ciebie poczniemy ?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz