Mimo nie najlepszych rokowań pogodowych –
sobotnie niebo cały czas złowieszczo zasnuwało się chmurami,
„na mieście” trwało kilka konkurencyjnych imprez a mamy miały jeszcze w perspektywie wypiek szarlotki na jutrzejsze święto Matki, na 45 edycję Kaliszobrania
przybyło kilkudziesięciu zwolenników krajoznawczych spacerów z przewodnikami
PTTK. Jeśli do tego dodamy kilkunastu mieszkańców osiedla Miła, którzy – zaciekawieni nie zwykłym w tych okolicach tłumkiem
- przyłączali się do wędrujących –
mielimy znów blisko centurię uczestników tej imprezy. W pierwszej jej części wraz z wspomagający mnie Łukaszem Wolskim przybliżaliśmy
ciekawskim sylwetki patronów ulic, po których akurat wędrowała kaliszobrańska
kawalkada. Było więc o braciach Niemojowskich i ich patriotycznej i
prospołecznej działalności, było o archiwistach, historykach i dziennikarzach –
Cezarym Biernackim, Józefie Szaniawskim, Józefie Raciborskim i Julianie
Miłkowskim, było o błyskotliwej karierze i zasługach dla miasta prezesa Komisji
Wojewódzkiej Józefie Radoszewskim, było i o kontrowersyjnym działaczu i
polityku Stefanie Dybowskim. Wspomnieliśmy też o wojskowym – powstańcu
styczniowym Franciszku Kopernickim oraz opowiedzieli o heroicznych bojach
bonifraterskiego lekarza, patrona naszego nowego szpitala, Ludwika Perzyny z
ciemnotą, barkiem higieny, „nocobłędem”, „lubieżnymi chorobami” i …
kołtunami. Było wreszcie o Józefie
Radwanie – człowieku- instytucji, którego funkcje w licznych towarzystwach i
zasługi dla miasta długo by wymieniać można, oddano też społecznemu osądowi
zasługi i przewiny onegdajszego burmistrza Kalisza – Jana Zemełki. Postaci mało znane - nawet tubylcy cieszyli się, że wreszcie poznali patrona swojej ulicy. W drugiej części
wędrówki dotarliśmy nad tyniecki staw-gliniankę, powstałą jako
pozostałość po wydobywanej tu przed wiekiem na potrzeby pobliskiej cegielni
Stenclów i Sztarka gliny. Warto wiedzieć, że istnieją plany
zagospodarowania tego miejsca i wykreowania tam ośrodka rekreacyjnego. No i
było oczywiście o cegielniach – Stencla, sąsiedniej Binkowskiego i
Graczykowskiego oraz o sześciu pozostałych, które w związku z intensywną odbudową
Kalisza po zniszczeniach z okresu I wojny przeżywały prawdziwą hossę. Ten
ostatni fragment opowieści snuliśmy wśród cegielnianych ruin – resztek
komór, pieców i kominów, szop i innych pomieszczeń produkcyjnych, biurowych i
socjalnych, które toczą, skazaną na niepowodzenie walkę, o przetrwanie z
atakującą je zewsząd bujną roślinnością. Niemal wszyscy uczestnicy spaceru byli tu po raz pierwszy. Posiadacze aparatów fotograficznych uwieczniali ten nierówny bój, pozostali
próbowali w otaczającej ciszy usłyszeć szum napędzającego kiedyś cegielniane
maszyny „lokomobila” i zobaczyć oczyma wyobraźni robotników układających na
paletach miliony produkowanych tu cegieł. Czy im sto udało ?
Był też prolog i epilog tej imprezy. Na początku oto jej
uczestnicy zwiedzili wystawę związaną z turystyczną działalnością zmarłego w
ubiegłym roku przewodnika – znajomego z większości kaliszobrańskich spacerów
Waldemara Pola na końcu zaś zaczęliśmy rozprowadzać karty uczestnictwa
do następnej, wyjazdowej edycji Kaliszobrania., którą zaplanowano na 15
czerwca. Kolejni zainteresowani proszeni są o kontakt z pracownikami i zapisy w
biurze PTTK na Targowej w terminie do 11 czerwca.
fot. Łukasz Wolski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz