poniedziałek, 27 maja 2013

Veni, vidi, vici - 23

        Mimo nie najlepszych rokowań pogodowych – sobotnie niebo cały czas złowieszczo zasnuwało się chmurami,  „na mieście” trwało kilka konkurencyjnych imprez a mamy miały jeszcze w perspektywie wypiek szarlotki na jutrzejsze święto Matki, na 45 edycję Kaliszobrania przybyło kilkudziesięciu zwolenników krajoznawczych spacerów z przewodnikami PTTK. Jeśli do tego dodamy kilkunastu mieszkańców osiedla Miła, którzy – zaciekawieni nie zwykłym w tych okolicach tłumkiem -  przyłączali się do wędrujących – mielimy znów blisko centurię uczestników tej imprezy. W pierwszej jej części wraz z wspomagający mnie Łukaszem Wolskim przybliżaliśmy ciekawskim sylwetki patronów ulic, po których akurat wędrowała kaliszobrańska kawalkada. Było więc o braciach Niemojowskich i ich patriotycznej i prospołecznej działalności, było o archiwistach, historykach i dziennikarzach – Cezarym Biernackim, Józefie Szaniawskim, Józefie Raciborskim i Julianie Miłkowskim, było o błyskotliwej karierze i zasługach dla miasta prezesa Komisji Wojewódzkiej Józefie Radoszewskim, było i o kontrowersyjnym działaczu i polityku Stefanie Dybowskim. Wspomnieliśmy też o wojskowym – powstańcu styczniowym Franciszku Kopernickim oraz opowiedzieli o heroicznych bojach bonifraterskiego lekarza, patrona naszego nowego szpitala, Ludwika Perzyny z ciemnotą, barkiem higieny, „nocobłędem”, „lubieżnymi chorobami” i … kołtunami.  Było wreszcie o Józefie Radwanie – człowieku- instytucji, którego funkcje w licznych towarzystwach i zasługi dla miasta długo by wymieniać można, oddano też społecznemu osądowi zasługi i przewiny onegdajszego burmistrza Kalisza – Jana Zemełki. Postaci mało znane - nawet tubylcy cieszyli się, że wreszcie poznali patrona swojej ulicy. W drugiej części wędrówki dotarliśmy nad tyniecki staw-gliniankę, powstałą jako pozostałość po wydobywanej tu przed wiekiem na potrzeby pobliskiej cegielni Stenclów i Sztarka gliny. Warto wiedzieć, że istnieją plany zagospodarowania tego miejsca i wykreowania tam ośrodka rekreacyjnego. No i było oczywiście o cegielniach – Stencla, sąsiedniej Binkowskiego i Graczykowskiego oraz o sześciu pozostałych, które w związku z intensywną odbudową Kalisza po zniszczeniach z okresu I wojny przeżywały prawdziwą hossę. Ten ostatni fragment opowieści snuliśmy wśród cegielnianych ruin – resztek komór, pieców i kominów, szop i innych pomieszczeń produkcyjnych, biurowych i socjalnych, które toczą, skazaną na niepowodzenie walkę, o przetrwanie z atakującą je  zewsząd bujną roślinnością. Niemal wszyscy uczestnicy spaceru byli tu po raz pierwszy. Posiadacze aparatów fotograficznych uwieczniali ten nierówny bój, pozostali próbowali w otaczającej ciszy usłyszeć szum napędzającego kiedyś cegielniane maszyny „lokomobila” i zobaczyć oczyma wyobraźni robotników układających na paletach miliony produkowanych tu cegieł. Czy im sto udało ?

Był też prolog i epilog tej imprezy. Na początku oto jej uczestnicy zwiedzili wystawę związaną z turystyczną działalnością zmarłego w ubiegłym roku przewodnika – znajomego z większości kaliszobrańskich spacerów Waldemara Pola na końcu zaś zaczęliśmy rozprowadzać karty uczestnictwa do następnej, wyjazdowej edycji Kaliszobrania., którą zaplanowano na 15 czerwca. Kolejni zainteresowani proszeni są o kontakt z pracownikami i zapisy w biurze PTTK na Targowej w terminie do 11 czerwca.
 fot. Łukasz Wolski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz