niedziela, 22 stycznia 2012
008 – I po trzydziestce
Zamykające trzecią dziesiątkę Kaliszobrań spotkanie, które odbyło się
21 stycznia
w kaliskim Zespole Szkół Ekonomicznych miało … hm … nieco dziwny przebieg.
Frekwencja dopisała jak zwykle. Mimo, że część uczestniczek musiała jeszcze
przecież upiec tradycyjnie pyszne ciasto przed wieczornym podjęciem wnuków
(wiadomo – dzień babci), mimo że inni z kolei ciekawi byli jak tam w
Belgardzie: Szwedzi biją naszych czy nasi Szwedów – to jednak do szkoły przy
Legionów stawiła się grubo ponad setka uczestników, by wysłuchać opowieści o historii kaliskiego handlu. Czy
usłyszeli ją? Pewnie tak – choć
potraktowaną dość … wybiórczo. Do prezentacji tematu poprosiłem dwóch
specjalistów:
dr Jarosława Dolata – dyplomowanego kustosza z Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku
i pana Huberta Pałęckiego – vice prezesa Towarzystwa Miłośników Kalisza, a zarazem absolwenta tej szkoły i autora publikacji o jej historii. Pewnie ograniczony czas wystąpień „przydzielony im” przez bezwzględnych organizatorów (ale zrozumcie: te „babcie”, „dziadkowie” i nasi handballiści na dokładkę) sprawił, że ukierunkowali swoje wystąpienia tylko na pewne aspekty handlowania (i uczenia się o tymże handlowaniu) w dawnym Kaliszu, co mogło u niektórych wywołać lekki niedosyt. W percepcji podawanych ciekawostek mogła też nieco przeszkadzać nie najlepsza akustyka w – jakby nie było – sali gimnastycznej („prosimy głośniej”, „prosimy wolniej” itp.). Pan Dolat jeszcze zdążył wspomnieć o rozjemczo-buforowej roli lady w średniowiecznym handlowaniu, pan Pałęcki zaprezentował jedno z pierwszych, pochodzące jeszcze z XIX w. świadectwo ukończenia szkoły handlowej na ul. Niecałej, a potem z nutą nostalgii podkreślił wielowiekowe znaczenie Kalisza jako ważnego ośrodka administracyjnego (czyli pod tym względem Kalisz jest aktualnie pod kreską), ale wskazówki zegarków przesuwały się bezlitośnie. Prowadzący (jam ci) pilnował jednak reżimu czasowego i po sześciu kwadransach części „handlowej” nastąpiła część artystyczna – czyli zapowiadana niespodzianka, co do charakteru której spekulowano od tygodnia. Młodzież „handlówki”, przygotowana przez polonistkę tej szkoły Pania Izabellę Galubę – Bryja, zaprezentowała inscenizację II cz. mickiewiczowskich Dziadów. Za oknem śnieg, a w sali „zaduszny” nastrój. Jesienne liście i znicze tworzą scenografię. Pojawiają się sprawujący obrzęd i duchy dzieci, złego pana i beztroskiej dziewicy. Wydaje się, że spektakl się podoba, a widzowie, zapomniawszy na chwilę o „kaliskim handlowaniu” zaczynają dumać nad przesłaniem wieszcza. Wybija godzina piąta – widowisko się kończy. Guślarz otwiera drzwi kaplicy, a pani vice dyrektor ekonomika – Magdalena Mocna otwiera podwoje szkoły dla chętnych jej obejrzenia (szkoły rzecz jasna choć i na panią dyrektor ten i ów chętnie łypnął okiem). Z zaproszenia skorzystała całkiem liczna grupa, okazało się, że wielu „naszych” (czyli uczestników Kaliszobrań) to absolwenci tej szkoły i z dużym sentymentem zerknęli po iluś tam latach na izbę klasową, w której przystojny Jurek przesłał swojej koleżance pierwsze znaczące spojrzenie. Itd., itp.
dr Jarosława Dolata – dyplomowanego kustosza z Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku
i pana Huberta Pałęckiego – vice prezesa Towarzystwa Miłośników Kalisza, a zarazem absolwenta tej szkoły i autora publikacji o jej historii. Pewnie ograniczony czas wystąpień „przydzielony im” przez bezwzględnych organizatorów (ale zrozumcie: te „babcie”, „dziadkowie” i nasi handballiści na dokładkę) sprawił, że ukierunkowali swoje wystąpienia tylko na pewne aspekty handlowania (i uczenia się o tymże handlowaniu) w dawnym Kaliszu, co mogło u niektórych wywołać lekki niedosyt. W percepcji podawanych ciekawostek mogła też nieco przeszkadzać nie najlepsza akustyka w – jakby nie było – sali gimnastycznej („prosimy głośniej”, „prosimy wolniej” itp.). Pan Dolat jeszcze zdążył wspomnieć o rozjemczo-buforowej roli lady w średniowiecznym handlowaniu, pan Pałęcki zaprezentował jedno z pierwszych, pochodzące jeszcze z XIX w. świadectwo ukończenia szkoły handlowej na ul. Niecałej, a potem z nutą nostalgii podkreślił wielowiekowe znaczenie Kalisza jako ważnego ośrodka administracyjnego (czyli pod tym względem Kalisz jest aktualnie pod kreską), ale wskazówki zegarków przesuwały się bezlitośnie. Prowadzący (jam ci) pilnował jednak reżimu czasowego i po sześciu kwadransach części „handlowej” nastąpiła część artystyczna – czyli zapowiadana niespodzianka, co do charakteru której spekulowano od tygodnia. Młodzież „handlówki”, przygotowana przez polonistkę tej szkoły Pania Izabellę Galubę – Bryja, zaprezentowała inscenizację II cz. mickiewiczowskich Dziadów. Za oknem śnieg, a w sali „zaduszny” nastrój. Jesienne liście i znicze tworzą scenografię. Pojawiają się sprawujący obrzęd i duchy dzieci, złego pana i beztroskiej dziewicy. Wydaje się, że spektakl się podoba, a widzowie, zapomniawszy na chwilę o „kaliskim handlowaniu” zaczynają dumać nad przesłaniem wieszcza. Wybija godzina piąta – widowisko się kończy. Guślarz otwiera drzwi kaplicy, a pani vice dyrektor ekonomika – Magdalena Mocna otwiera podwoje szkoły dla chętnych jej obejrzenia (szkoły rzecz jasna choć i na panią dyrektor ten i ów chętnie łypnął okiem). Z zaproszenia skorzystała całkiem liczna grupa, okazało się, że wielu „naszych” (czyli uczestników Kaliszobrań) to absolwenci tej szkoły i z dużym sentymentem zerknęli po iluś tam latach na izbę klasową, w której przystojny Jurek przesłał swojej koleżance pierwsze znaczące spojrzenie. Itd., itp.
I tak skończyło się kolejne Kaliszobranie a za miesiąc
impreza wkroczy w czwartą dekadę…
poniedziałek, 16 stycznia 2012
007 – Bierzemy Kalisz po raz 30.
Zaczął się
kolejny roczek, sypnęło wreszcie śniegiem. Słyszycie jego skrzypienie pod
butami ? To kaliscy przewodnicy PTTK, wraz z licznymi zwolennikami
krajoznawczych wędrówek po mieście wkraczają w czwarty sezon Kaliszobrania. XXX edycja imprezy,
która odbędzie się w sobotę, 21 stycznia
2012 r. będzie poświęcona historii
kaliskiego handlu.
Zjawiska, które nie tylko towarzyszyło ale wręcz determinowało rozwój naszego miasta od samych jego początków. Przecież Rzymianie do ptolemeuszowej Kalisii przybywali właśnie w celach handlowych, przecież w czasach wczesnopiastowskich tuż pod nosem grodu na Zawodziu tętniła życiem osada targowa. A w mieście lokacyjnym ? Z czego żyli głównie nasi przodkowie ? Z handlu. Czego dotyczyła większość przywilejów wydawanych miastu przez władców ? Jarmarków i handlowania. Przedstawiciele jakiego cechu najczęściej zasiadali we władzach miasta ? Kupcy. Gdzie większość współcześnie żyjących kaliszan udaje się w sobotnie popołudnie ? No, na Kaliszobrania oczywiście, ale jeśli tegoż akurat nie ma – jasne, że do marketów (nad czym – co tu dużo mówić – boleję). Handel, handel i jeszcze raz handel. Będziemy rozmawiać o handlu. Stąd nietypowy wybór miejsca spotkania – kaliska „handlówka”, czyli Zespół Szkół Ekonomicznych przy ul. Legionów 6. Dla wielu kaliszan będzie to jednocześnie okazja do odwiedzenia swojej byłej szkoły i popatrzenia, co też zmieniło się w jej szacownych murach. No i oczywiście uronienia łzy nostalgii.
Zjawiska, które nie tylko towarzyszyło ale wręcz determinowało rozwój naszego miasta od samych jego początków. Przecież Rzymianie do ptolemeuszowej Kalisii przybywali właśnie w celach handlowych, przecież w czasach wczesnopiastowskich tuż pod nosem grodu na Zawodziu tętniła życiem osada targowa. A w mieście lokacyjnym ? Z czego żyli głównie nasi przodkowie ? Z handlu. Czego dotyczyła większość przywilejów wydawanych miastu przez władców ? Jarmarków i handlowania. Przedstawiciele jakiego cechu najczęściej zasiadali we władzach miasta ? Kupcy. Gdzie większość współcześnie żyjących kaliszan udaje się w sobotnie popołudnie ? No, na Kaliszobrania oczywiście, ale jeśli tegoż akurat nie ma – jasne, że do marketów (nad czym – co tu dużo mówić – boleję). Handel, handel i jeszcze raz handel. Będziemy rozmawiać o handlu. Stąd nietypowy wybór miejsca spotkania – kaliska „handlówka”, czyli Zespół Szkół Ekonomicznych przy ul. Legionów 6. Dla wielu kaliszan będzie to jednocześnie okazja do odwiedzenia swojej byłej szkoły i popatrzenia, co też zmieniło się w jej szacownych murach. No i oczywiście uronienia łzy nostalgii.
Warsztaty nt. Annałów kaliskiego handlu poprowadzą dr Jarosław Dolat – starszy
kustosz z Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku oraz pan Hubert Pałęcki – vice
prezes Towarzystwa Miłośników Kalisza a zarazem absolwent tej szkoły. Początek
imprezy, jak zwykle, o godz. 15.00.
W programie znajdzie się również – jak przystało na skromny jubileusz – mała
niespodzianka.
(fot. Zbigniew Pol)
czwartek, 12 stycznia 2012
006 – Handel, jak kobieta, zmiennym jest
Kombinowaliśmy niedawno w
dostojnym gronie „pięćdziesiąt lat i wyżej”,
które z placówek handlowych jakie pamiętamy sprzed pół wieku pozostały w
niezmienionej branży i miejscu do dzisiaj. Wyszło nam, że niewiele jest tego;
kilka aptek (pac św. Józefa, Śródmiejska, róg Babinej i Złotej, tzw. Dom Chłopa
i sąsiadujący z nim „świat” gwoździ i szpadli przy Szopena, Kalmar, o który
ostatnio toczył się bój, może coś tam jeszce… No to teraz Wy – „urodzeni
odpowiednio wcześniej”. Przypomnijcie sobie i nam – chodzi o lokale sprzed 1962
r…
Subskrybuj:
Posty (Atom)