piątek, 30 listopada 2012

Komunikat

   W księgarniach ukazał się bardzo ciekawa, wydana przez Wydawnictwo Magnum pozycja pt. Skrawek nieba. Są to wstrząsające wspomnienia Janiny Dawidowicz (Janiny Dawid) pokazujące okupację oczami małej zydowskiej dziewczyny. Co dla nas istotne - autorka swoje dzieciństwo spędziła w Kaliszu. Pochodziła ze zasymilowanej, zamożnej rodziny. Jej ojciec walczył z bolszewikami w 1920 r., został ranny i uzyskał wysokie odznaczenie. Wujek był porucznikiem 29. Pułku Strzelców Kaniowskich. Losy bohaterki w czasie wojny są dramatyczne i niezwykłe. Dość powiedzieć, że m.in. trafia do katolickiego sierocińca, a po wojnie, wróciwszy do Kalisza, bezskutecznie próbuje odzyskać nieruchomość swojego ojca. Trzeba przeczytać...

fot. Łukasz Wolski

Do trzech razy (foto)sztuka - 36

Pewno czekacie na zdjęcia z ostatniego XL KALISZOBRANIA ? Oto one:



fot. Zb. Pol

czwartek, 29 listopada 2012

Spróbujmy to wyjaśnić - 20

Są dwa pomysły na nazwisko autora projektu kaliskiego domu partii. Tego, który po wojnie stanął w miejscu zburzonej przez Niemców synagogi, a który, po przebudowie, stał się siedzibą bardzo poważnego banku. Za obydwoma koncepcjami: Antoniego Karolaka (jak zwykło się uważać) lub Alberta Nestrypke (To nowa koncepcja, ale też poważnie uzasadniana) stoją nasze lokalne autorytety z dziedziny historii sztuki. A może ktoś z Was mógłby rozstrzygnąć ten spór i przesądzić sprawę raz na zawsze ?

fot. archiwum

niedziela, 25 listopada 2012

Veni, vidi, vici - 15

XL KALISZOBRANIE


Mimo sprzeniewierzenia się tradycji i realizacji – z uwagi na wcześniejszy happening – kolejnej, 40 już edycji Kaliszobrania w czwartą – a nie w tradycyjną trzecią – sobotę miesiąca liczne, ponad 130 osobowe grono wielbicieli (i wielbicielek, co mnie – czułego na wdzięki kobiece starca cieszy w dwójnasób) było czujne i punktualnie przybyło do dużej auli PWSZ by tam kontemplować multimedialną prelekcję kaliskich historyków i regionalistów: Anny Tabaki i Macieja Błachowicza. Wspomagający czasem uczonym a wartkim słowem naszą imprezę prelegenci  opowiadali tym razem  o kaliskich bankach. Było więc i o historii bankowości, (wiedzieliście, że banco to po włosku ławeczka, na której dokonywano pierwszych transakcji finansowych ?), o tym jak to kiedyś nie wypadło chrześcijanom pożyczać pieniędzy na procent,  o pierwszych, XIX-wiecznych  instytucjach bankowych w naszym mieście i o najbardziej znanych, a przy okazji mieszczących się w najbardziej reprezentacyjnych budynkach, bankach powstałych w Kaliszu na początku XX w. Gmachy wielu z nich: dawnego Kaliskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu, Warszawskiego Banku Handlowego czy Banku Polskiego przetrwały w niemal niezmienionej postaci do dziś, istnieją też, przebudowane wprawdzie, budynki Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, Towarzystwa Kredytowego Miejskiego, rosyjskiego Banku Państwa, Towarzystwa Pożyczkowo- Oszczędnościowego i – już z czasów nam współczesnych – gmachu Polskiej Zjednoczonej... sorry: Wielkopolskiego Banku Kredytowego. Było więc o czym mówić i co – na dawnych tudzież tych nowszych fotografiach - pokazywać. Do tego doszły nieznane szerokim masom a ciekawe historie o ludziach, którzy tworzyli te instytucje czy refleksje o dzisiejszej kondycji finansowej – dużo lepszej niż naszej - banków w Kaliszu. Dwie godziny minęły w oka mgnieniu, tak, że ledwo zdążyłem podać bieżące komunikaty, życzyć zebranym pogodnych Świąt (kurde – zapomniałem w nich uwzględnić życzeń łatwych i niskooprocentowanych kredytów bankowych)  i zaprosić ich na kolejną, zaplanowaną już w nowym roku, edycję Kaliszobrania.

 fot. Zb. Pol

sobota, 24 listopada 2012

Do trzech razy (foto)sztuka - 34

Tym razem fotki z "najazdu" na kaliski dworzec i z rocznicowej przejażdżki pociągiem w ramach II Happeningu...



fot. Zb. Pol

piątek, 23 listopada 2012

Kiedyś tam w Kaliszu - 12


  Dokładnie dziś mija setna rocznica tragicznej śmierci barona Stanisława Grave – jednego z inicjatorów powstania kaliskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego i pierwszego jego Prezesa. Urodzony 4 maja j1868 r. jako syn Aleksandra, ziemianina, działacza społecznego w Wielkim Księstwie Poznańskim i Franciszki ze Ślaskich. Był właścicielem dóbr Biskupice nad rzeką Wartą w Sieradzkiem. W 1904 -1905r., w miejsce starego, drewnianego dworu wybudował w Biskupicach, według projektu Władysława Kozłowskiego i Apoloniusza Nieniewskiego, stojący do dziś pałacyk. Dwupiętrowa budowla posiadała  „cytaty architektoniczne” z gotyku i renesansu, zdobiły ją figura Kazimierza Wielkiego oraz rzeźba stylizowanego orła. Fasada w czerwonej kolorystyce kiedyś ponoć ozdobiona była malowidłem Jagiełły i Jadwigi. Wokół rozciągał się park o pow. 1,6 ha, do którego prowadziła ozdobna brama wjazdowa. W pałacyku mieszkał z matką Franciszką a później żoną Stanisławą z Wężyków. Bywając z wizytą u poznał tam m.in. Władysława Reymonta i Zygmunta Glogera, w efekcie czego zainteresował się etnografią. Gromadził zbiory etnograficzne, głównie regionu sieradzkiego, którego był jednym z pierwszych badaczy. Zbierał powszechne jeszcze w owym czasie przepiękne stroje, wykonane z lnu i wełny na domowych warsztatach, a także ceramikę, wycinanki, pająki, próby płótna, kilimy, kapelusze słomkowe i różne rekwizyty obrzędowe. W grudniu 1911 przekazał je do powstającego w Kaliszu muzeum. Prowadzi bogatą działalność odczytową. Był autorem pracy: Stroje i zdobnictwo ludowe w Sieradzkiem i współautorem, wspólnie z Leonardem de Vermond Jacques, kilkusetstronicowego Przewodnika po guberni kaliskiej (Kalisz 1912). Znalazły się w nim, obok mnóstwa informacji, również dane o wojskach kwaterujące w granicach guberni. oraz, drukowana w Wiedniu, szczegółowa mapa. Zbieranie materiałów do niej miało okazać się jedną z przyczyn tragedii. W sobotę 23 listopada 1912 r. przygnębiony depresją baron zastrzelił się na tarasie swego pałacyku.  Tuż przed śmiercią ktoś mu ponoć powiedział o mającym nastąpić aresztowaniu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Austrii, co miało jakoby mieć miejsce podczas tworzenia, wydanego zresztą zaledwie kilka miesięcy wcześniej, Przewodnika… Został pochowany na cmentarzu w leżącej również nieco przed Sieradzem, Charłupi Małej. Nad otwartym grobem zegnał go Reymont. Wspomnienie o nim napisała też Dąbrowska.

środa, 21 listopada 2012

Spróbujmy to wyjaśnić - 19

Bloki na początku Częstochowskiejis a vis cmentarza, nazywane są "blokami millerowskimi". Dlaczego - skoro powstały, zresztą jako pierwsze powojenne osiedle mieszkaniowe, w roku 1955 r. a więc grubo po kaliskiej epoce Millerów ?



wtorek, 20 listopada 2012

Komunikaty na raty



Prześwietną publiczność uniżenie informuję, iż jubileuszowa edycja czyli numer 40 Kaliszobrania odbędzie się w najbliższą sobotę 24 listopada. Tym razem imprezę swoją obecnością uświetnią Ania Tabaka i Maciej Błachowicz, którzy dokonaja wirtualnego skoku na bank. I to nie jeden a na większość kaliskich banków - bo o nich właśnie będzie mowa w to sobotnie popołudnie. Większość z banków kaliskich, zwłaszcza te z największymi tradycjami, ulokowano w zabytkowych, reprezentacyjnych, a zarazem niepospolitych architektonicznie budynkach. Ich architektura i adekwatny do rangi tych instytucji wygląd – a nie, jak to często bywa: dadzą czy nie dadzą kredyt – będzie tym razem budziła emocje uczestników imprezy. Gościny podczas listopadowej słoty udziel nam niezawodna w takich wypadkach Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa. Spotkanie, tradycyjnie o 15.00, w auli Collegium Novum przy Nowym Świecie.

 fot. Zb. Pol
   

poniedziałek, 19 listopada 2012

Veni, vidi, vici - 14



Po kolei o kolei – czyli II happening przewodnicki

Pracownicy i „stali mieszkańcy” kaliskiego dworca PKP musieli w piątkowe popołudnie 16 listopada robić wielkie ze zdziwienia oczy. Oto bowiem przed godziną 17. zaczęły napływać nieprzebrane, nie widziane tu od dawna tłumy. Ponad 150 osób przybyło bowiem na zorganizowany w związku ze 110 rocznicą odjazdu z Kalisza pierwszego pociągu  II Happening . Tamtemu wydarzeniu, którego rangi – ze względu na znaczenie dla rozwoju miasta – nie da się przecenić, nadano bardzo uroczystą oprawę, również piątkowe spotkanie miało niecodzienny przebieg. Oto bowiem po dwóch kwadransach wprowadzającego komentarza, w trakcie którego wraz z Pawłem Dybką przybliżyliśmy zebranym okoliczności w jakich doszło do doprowadzenia do naszego miasta torów kolejowych, opisaliśmy dość dokładnie samą realizację tej inwestycji i jej wykonawców, no i odmalowali przed oczyma (wyobraźni) uczestników owe pierwsze podróże koleją. Zadumie nad minionym pięknem kaliskiego budynku dworca uzupełniły znacznie już mniej entuzjastyczne komentarze na temat kondycji dzisiejszego dworca i kolei w Kaliszu. Kwadrans po piątej całe to towarzystwo, przy wtórze harmoszkowej muzyki serwowanej przez Janusza Janczewskiego, przeniosło się na peron, by wtoczyć się do pociągu, który miał ich zawieść do… Opatówka. Cztery pulmanowskie wagony (tyle ich liczył również ów pierwszy pociąg), choć nie były z gumy, dzielnie zniosły przyjęcie na swój pokład takiej grupy, Taki symboliczny rocznicowy kurs a co za frajda. I promocja miasta -  o naszej kolejowej rocznicy opowiadaliśmy również podróżującym pociągiem przygodnym pasażerom. Po kilkunastu minutach wysypaliśmy się na pogrążoną w ciemnościach opatówkowską stacyjkę skąd podstawionymi autokarami uczestnicy przejechali do miejscowej gościnnej szkoły podstawowej. Jej gospodarz – dyrektor Mateusz Przyjazny, będący jednocześnie prezesem kaliskiego oddziału PTTK, przyjął podróżników gorącą herbatą i zaprosił ich do przygotowanych izb lekcyjnych. Wraz z Andrzejem Matysiakiem i Łukaszem Wolskim dokonywaliśmy cudów z dziedziny logistyki, aby tak a tak niespodziewanie liczną grupę że ulokować w szkolnych klasach a później zorganizować w trybie pilnym drugi autokar, mogący odwieźć kaliszobrańców z powrotem. Udało się i – z małymi przygodami – wszyscy uczestnicy obejrzeli dwie prezentacje multimedialne związane z tematem by po dwóch godzinach zabawy powrócić – a harmonista wciąż przygrywał standardy muzyki pop – do Kalisza. A rocznicowy pociąg, już bez naszych turystów, pomykał w stronę Warszawy – prawie tak jak owego listopadowego dnia 1902 roku.

 fot. Zb. Pol