fot. Krzysztof Krystyniak
wtorek, 25 czerwca 2013
Do trzech razy (foto) sztuka - 61
Pokaliszobrańskie "extra" migawki z podkaliskiej "cegielniano-gotyckiej" Cieni:
sobota, 22 czerwca 2013
Veni, vidi, vici - 26
Piątek, 21 czerwca był pierwszym
dniem kalendarzowego lata. Zresztą – nie trzeba było patrzeć w kalendarze – żar
lejący się z nieba świadczył dobitnie o przybyciu tego gościa. Niezrażeni
upałem skrzyknęliśmy
się na kolejną, extra edycję Kaliszobrania i ruszyliśmy w plener. Tym razem cel wyprawy był nieco nietypowy. Otóż postanowiliśmy sprawdzić jak działa… cegielnia. Nie byle jaka –
jedna z nielicznych, produkująca m.in. jeszcze duże, stylizowane na gotyckie
cegły, wykorzystywane zresztą w rekonstrukcjach gotyckich obiektów:
piastowskiego zamku w Poznaniu, budowlach Starego Portu w Gdańsku czy na
Wawelu. Kaliszobrańcy, oprowadzani przez współwłaściciela zakładu – p. Piotra Sieradzkiego
prześledzili kolejne etapy linii produkcyjnej, poprzyglądali suszącym się w
wielkich „suszarkach” glinianym półproduktom, a największym przeżyciem było przejście
przez prawie wystygły - we wnętrzu było już „zaledwie” 70 º C (z ponad 1200
przy pełnym rozruchu) – piec do wypalania odsączonej już cegły. "Przedsmak piekła" - skomentowały niektóre Panie i postanowiły więcej nie grzeszyć. Wyjście na
zewnątrz – w jedynie 25 stopniowy „chłodzik” było niczym skok do przerębla. Jak
lato – to lato. Oprócz wizyty w cegielni w (nomen omen) Cieni zajrzeliśmy również
do – co było w pewnym sensie logicznym nawiązaniem do cegielnianej przygody – Muzeum
Historii Przemysłu w Opatówku (w dawnej fabryce Fiedlera), natomiast na zakończenie letniego rekonesansu
podelektowaliśmy się przyrodą w tamtejszym przy(po)pałacowym parku. W związku ze zniszczonym pałacem Schlößerów smutne refleksje typu: "jak bylo - a jak jest" nasuwały się same. W wielkim finale było zbiorowe
zdjęcie typu strażackiego na jednym z najstarszych na ziemiach polskich żeliwnym mostku z 1824 r.
Imprezę pomógł mi zrealizować: starszy
kustosz Muzeum – Jarek Dolat (dzięki!), zaś „plotki z opatówkowskiego podwórka” serwowała
jedna z najbardziej wytrwałych kaliszobranek, nauczycielka z Opatówka, pani
Olga Far. A wracającym kaliszobrańskim
autokarem turystom wyłaniały się, jakby spod ziemi, kolejne, skąpane w letnim
słońcu gotyckie wieże naszego Kalisza.
piątek, 21 czerwca 2013
Do trzech razy (foto) sztuka - 60
Kaliszobrańcy żegnają wiosnę'2013 (i podziwiają architekturę) sakralną) na malowniczych szlakach Chocza i gminy Blizanów:
fot. Zb. Pol
czwartek, 20 czerwca 2013
Kiedys tam w Kaliszu - 18
Równe 100 lat temu - latem 1913 r. przy dzisiejszej Niecałej wybudowano dom przeznaczony dla gminy ewangelickiej. Historia pobytu ewangelików jest jednak oczywiście dłuższa. W 1775 roku
powstaje gmina wyznaniowa, na cele religijne ewangelicy użytkują m.in. jatki
szewskie w Rynku, jedno z pomieszczeń ratusza a potem jedną z izb dawnego kolegium
jezuickiego.
W 1797 - w okresie, kiedy Kalisz znajdował się w zaborze pruskim - papież Pius VI i biskup Ignacy Krasicki
przekazują gminie kościół pojezuicki, którego gospodarzami s do II wojny światowej. Pierwszym
pastorem był Carl Friedrich Wedding Herzberg. Parafia zaczęła osiągać dochody,
m.in. z opłat za pogrzeby. W latach 1821 –
1860 parafią kierował pastor August von
Modl. Za jego czasów nastąpił intensywny napływ niemieckich fabrykantów (m.in.
bracia Repphanowie), ale niektóre nabożeństwa w jego kościele odprawiano nadal w
języku polskim.
Parafia w Kaliszu obejmowała swym zasięgiem
również podmiejskie zbory luterańskie w Holendrach Dębskich, Koźminku i
Opatówku. W 1798 r. powstała też ewangelicka szkoła, której rektorem został
trzeci pracujący w parafii pastor – Karl Bartsch. W 1828 r. utworzono diecezję kaliską wyznania ewangelicko-ausburskiego. Kancelaria parafialna znajdowała się wówczas na ulicy Piekarskiej. Dopiero - jak się rzekło w 1913 r. wybudowano i poświęcono nowy dom
parafialny przy ul. Niecałej, w którym poza mieszkaniem pastora i organisty,
znalazła się również elementarna szkoła ewangelicka.
Zwany "pod aniołami" jest okazałą kamienicą z wykuszem, werandą i ryzalitami po
bokach. W czasie I wojny
światowej, w której Kalisz został w znacznym stopniu zniszczony, dom szczęśliwie
ocalał. W okresie medzywojennym ewangelicki pastor Wende udzielił tam, na pewien czas tam gościny "bezdomnym" wówczas prawosławnym. Piękny przykład ducha ekumenizmu. Obecnie parafia liczy
ok. 200 wyznawców, a nabożeństwa odbywaj się w w kaplicy – dawnym Domu Społeczności
Chrześcijańskiej przy Wale Staromiejskim.
fot. Andrzej Matysiak
Subskrybuj:
Posty (Atom)