LXXIII KALISZOBRANIE
Kwietniowa,
73 już edycja Kaliszobrania miała, jak czasami już bywało, charakter wyjazdowy.
Kilkadziesiąt osób w autokarze i - w podążających za nimi – kilkanaście w
samochodach osobowych wyruszyło do leżących tuż za granicą miasta (choć jeszcze
wiek temu – wręcz za granicą państwową) miejscowości. W Boczkowie, przy pomniku
Jana Mertki, była oczywiście mowa o tym pierwszym poległym powstańcu
wielkopolskim, wędrujący próbowali też – oczyma wyobraźni - dostrzec XIX
wieczną świetną postać ruiny XIX wiecznego dworu. W Ociążu, w zabytkowym
drewnianym kościółku pw. Narodzenia NMP kaliszobrańcow podjął i o największych
atrakcjach świątyni opowiedział ks. proboszcz Rafał Sobieraj. A później
współprowadzący imprezę Paweł Dolata „wyciągnął” wszystkich na trzykilometrowy
bez mała spacer do wczesnośredniowiecznego
grodziska Lisia Góra. Nikt nie żałował. Po dotarciu na miejsce do turystów
przemówiło tysiąc lat historii oraz… Pan Paweł, który zajmująco opowiadał o
faunie i florze tego zakątka. Spory szok
wędrujący przeżyli podjeżdżając do jednej z bram wjazdowych do zespołu
pałacowo-parkowego Niemojowskich w Śliwnikach. Powitał ich tam sporej wielkości
napis KALISZOBRANIE oraz dwaj pracownicy, którzy na polecenie obecnego
właściciela majątku, Pana Andrzeja Rogowskiego (podziękowania za gościnę) oprowadzili
wszystkich wokół rezydencji. Kolejnym etapem podróży były Skalmierzyce. Tam
najwięcej uwagi kaliszobrańcy poświęcili wnętrzu kościoła pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej.
To sanktuarium Matki Boskiej Skalmierzyckiej, do którego corocznie przybywa
wielu pielgrzymów. Obok cudownego obrazu ksiądz proboszcz ks. kanonik Sławomir
Nowak pokazał ciekawskim m.in. również krypty,
w których znalazły się trumny członków rodziny Niemojowskich ze Śliwnik. Warto zauważyć,
że w skalmierzyckiej świątyni, podobnie jak w kaliskiej katedrze, znajdują się
witraże autorstwa Włodzimierza Tetmajera a w kościelnej wieży umieszczono,
podobnie jak z kolei w wieży kaliskiego ratusza, mechanizm zegarowy Weulego z
Bockenem z 1912 r. No i Nowe
Skalmierzyce. Nie sposób było nie zajrzeć tam na słynny, piękny i okazały, choć
dziś bardzo zaniedbany graniczny dworzec kolejowy, a już niejako przy okazji
uczestnicy imprezy zerknęli też na pomnik Powstańców Wielkopolskich, kościół poewangelicki
z pastorówka i zabudowę wokół rynku. Ostatnim punktem niemal pięciogodzinnej
wyprawy był postój przy obelisku upamiętniającym katastrofę samolotu Halifax w
czasie II wojny światowej. Lecąca we wrześniu 1943 r. ze zrzutem broni dla
żołnierzy AK maszyna, na skutek błędu nawigacyjnego, zahaczyła o jeden z
budynków Zginęła załoga jak i mieszkańcy feralnego domu. Wreszcie, sporo już po
godz. 18.00 autokar i kawalkada aut przekroczyła zrekonstruowany posterunek
dawnej granicy rosyjsko-pruskiej, kwadrans później impreza dobiegła końca.
Kaliszobranie zostało przygotowane
przy współpracy z kaliskim Oddziałem TOnZ i zrealizowane dzięki wsparciu Miasta
Kalisza w ramach mecenatu nad kulturą.
fot. Krzysztof Krystyniak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz