niedziela, 12 sierpnia 2018

Veni, vidi, vici - 97


XCVII Kaliszobranie

W sobotę, 11 sierpnia  zrealizowaliśmy 97 już edycję spacerów krajoznawczych w cyklu „Kaliszobranie”. Wiodące były dwa zagadnienia: Mieszko III Stary i historia kaliskich pomników i rzeźb. Do obu tematów nawiązywała trasa spaceru, która prowadziła przez ulice Starego Miasta (jedną z nich była właśnie ulica Mieczysława Starego), „zahaczając” przy okazji o rondo Ptolemeusza ozdobionego współczesną rzeźbą Roberta Sobocińskiego -  Kosmogonia. Wątek rzeźb i pomników w kolejnych „wejściach” poruszała – znana większości uczestników tego typu imprez - pani Anna Tabaka. Opowiadała o pomnikach, których już w naszym mieście nie ma i o tych, które są - zarówno tych starszych, „klasycznych” rzec by można, jak i o rzeźbach współczesnych, często będących efektem plenerów rzeźbiarskich. I - co należy podkreślić – konsekwentnie broniła urody tych monumentów – poczynając  od często „niedocenianych” pomników Asnyka i rzeźby Ikara a kończąc na współczesnych rzeźbach parkowych i wspomnianej Kosmogonii na Trasie Bursztynowej. Wiele ciepłych słów poświęciła też kaliskim sgrafitto – w tym pracom Zygmunta Miszczyka. Jako historyk sztuki „otwierała oczy” uczestnikom spaceru, motywując ich do zupełnie innego spojrzenia na współczesną rzeźbę. Zwróciła też uwagę, że twórcy kaliskich  dzieł – rzeźbiarze Józef Proszkowski, Stanisław Horno-Popławski, Jerzy Jarnuszkiewicz, Benedykt Basznia, August Dyrda, Jerzy i Robert Sobocińscy, Jan Kucz czy jeszcze kilku kolejnych – to prawdziwi mistrzowie w swym fachu i artyści z „najwyższej półki”. Kaliszanie winni być zatem ze swoich pomników i rzeźb dumni.
Mniej kontrowersyjny był chyba referowany przeze mnie temat Mieszka III, Choć i tu – opisując postać księcia posiałem nieco  wątpliwości wplatając kilka informacji i mniej znanych faktów składających się na niekoniecznie „cukierkowy” portret związanego z Kaliszem władcy. Nie odmawiając mu licznych zalet i zasług w próbach przywrócenia jedności państwa (nie mówiąc już o zasługach dla samego Kalisza), zwróciłem choćby uwagę na „kontrowersyjną” politykę pieniężno-fiskalną księcia, na jego surowe rządy, swoistą megalomanię  i nie zawsze kryształowe metody stosowane podczas prób odzyskania tronu królewskiego. Końcowy „sąd” nad, pochowanym przecież niedaleko trasy spaceru, księciem zakończył się jednak rozstrzygnięciem dlań korzystnym, kaliszobrańcy kończyli wyprawę w przekonaniu, że Mieszko był mądrym i zręcznym politykiem oraz energicznym władcą, jednym z najlepszych w czasach rozbicia dzielnicowego Polski. 
Oczywiście nie były to jedyne wątki poruszane w czasie spaceru – prowadzący (a czasami i sami uczestnicy) opowiadali „przy okazji” o okolicznościach powstania kaliskiego  ogródka jordanowskiego, o dzielnicy (onegdaj osadzie) Stare Miasto i mijanych tam obiektach, o nadrzecznej restauracji Marii i Stanisława Kowalskich i sławetnej „strzelnicy”, o przystaniach na Prośnie. I ani się uczestnicy nie spostrzegli (a już ja na pewno) – minęła już, i to sporo, planowana pora zakończenia imprezy. I niebiosa pokarały ich za tą niepunktualność – dokładnie w momencie rozdawania certyfikatów i podawania komunikatów końcowych spuściły na ziemię potoki wody. Całe szczęście, że kaliszobrańcy zdołali się schronić pod wiadukt pod Trasą Bursztynową, wnet deszcz ustał i znów zaświeciło słońce. Można było wracać do domów.
Imprezę zorganizowano przy współpracy z kaliskim oddziałem TOnZ dzięki wsparciu Miasta Kalisza udzielonego w ramach mecenatu nad kulturą. Kolejne, wrześniowe Kaliszobranie będzie miało charakter wyjazdowy  - chętni proszeni są więc o zgłoszenie w biurze PTTK przy Targowej.


fot. Marek Bergman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz