XCVII Kaliszobranie
W
sobotę, 11 sierpnia zrealizowaliśmy 97 już edycję
spacerów krajoznawczych w cyklu „Kaliszobranie”. Wiodące były dwa zagadnienia:
Mieszko III Stary i historia kaliskich pomników i rzeźb. Do obu tematów
nawiązywała trasa spaceru, która prowadziła przez ulice Starego Miasta (jedną z
nich była właśnie ulica Mieczysława Starego), „zahaczając” przy okazji o rondo
Ptolemeusza ozdobionego współczesną rzeźbą Roberta Sobocińskiego - Kosmogonia.
Wątek rzeźb i pomników w kolejnych „wejściach” poruszała – znana większości
uczestników tego typu imprez - pani Anna Tabaka. Opowiadała o pomnikach,
których już w naszym mieście nie ma i o tych, które są - zarówno tych
starszych, „klasycznych” rzec by można, jak i o rzeźbach współczesnych, często
będących efektem plenerów rzeźbiarskich. I - co należy podkreślić –
konsekwentnie broniła urody tych monumentów – poczynając od często „niedocenianych” pomników Asnyka i
rzeźby Ikara a kończąc na współczesnych rzeźbach parkowych i wspomnianej Kosmogonii na Trasie Bursztynowej. Wiele
ciepłych słów poświęciła też kaliskim sgrafitto – w tym pracom Zygmunta
Miszczyka. Jako historyk sztuki „otwierała oczy” uczestnikom spaceru, motywując
ich do zupełnie innego spojrzenia na współczesną rzeźbę. Zwróciła też uwagę, że
twórcy kaliskich dzieł – rzeźbiarze Józef Proszkowski, Stanisław Horno-Popławski, Jerzy Jarnuszkiewicz,
Benedykt Basznia, August Dyrda, Jerzy i Robert Sobocińscy, Jan Kucz czy jeszcze
kilku kolejnych – to prawdziwi mistrzowie w swym fachu i artyści z „najwyższej
półki”. Kaliszanie winni być zatem ze swoich pomników i rzeźb dumni.
Mniej kontrowersyjny był chyba referowany przeze mnie temat Mieszka III, Choć i tu – opisując
postać księcia posiałem nieco wątpliwości wplatając kilka informacji i mniej znanych faktów składających
się na niekoniecznie „cukierkowy” portret związanego z Kaliszem władcy. Nie
odmawiając mu licznych zalet i zasług w próbach przywrócenia jedności państwa
(nie mówiąc już o zasługach dla samego Kalisza), zwróciłem choćby uwagę na
„kontrowersyjną” politykę pieniężno-fiskalną księcia, na jego surowe rządy,
swoistą megalomanię i nie zawsze
kryształowe metody stosowane podczas prób odzyskania tronu królewskiego.
Końcowy „sąd” nad, pochowanym przecież niedaleko trasy spaceru, księciem
zakończył się jednak rozstrzygnięciem dlań korzystnym, kaliszobrańcy kończyli
wyprawę w przekonaniu, że Mieszko był mądrym i zręcznym politykiem oraz
energicznym władcą, jednym z najlepszych w czasach rozbicia dzielnicowego
Polski.
Oczywiście nie były to jedyne wątki
poruszane w czasie spaceru – prowadzący (a czasami i sami uczestnicy)
opowiadali „przy okazji” o okolicznościach powstania
kaliskiego ogródka jordanowskiego, o
dzielnicy (onegdaj osadzie) Stare Miasto i mijanych tam obiektach, o
nadrzecznej restauracji Marii i Stanisława Kowalskich i sławetnej „strzelnicy”,
o przystaniach na Prośnie. I ani się uczestnicy nie spostrzegli (a już ja na pewno) – minęła już, i
to sporo, planowana pora zakończenia imprezy. I niebiosa pokarały ich za tą
niepunktualność – dokładnie w momencie rozdawania certyfikatów i podawania
komunikatów końcowych spuściły na ziemię potoki wody. Całe szczęście, że
kaliszobrańcy zdołali się schronić pod wiadukt pod Trasą Bursztynową, wnet
deszcz ustał i znów zaświeciło słońce. Można było wracać do domów.
Imprezę zorganizowano przy współpracy
z kaliskim oddziałem TOnZ dzięki wsparciu Miasta Kalisza udzielonego w ramach
mecenatu nad kulturą. Kolejne, wrześniowe
Kaliszobranie będzie miało charakter wyjazdowy
- chętni proszeni są więc o zgłoszenie w biurze PTTK przy Targowej.
fot. Marek Bergman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz