środa, 19 września 2018

Veni, vidi, vici - 98


XCVIII Kaliszobranie

W sobotę, 15 września, w czasie, kiedy słoneczne dni lata wychodzą na spotkanie nadchodzącej nieuchronnie jesieni, miłośnicy regionalnych wędrówek wybrali się na kolejny, ostatni już jednak w cyklu „Kaliszobrań” wypad za miasto. Pierwszym punktem programu wycieczki było Dębe, gdzie w miejscowej świątyni parafialnej ks. proboszcz Sławomir Kęszka opowiedział o jej historii i co ciekawszych elementach wystroju kościoła, który w czasie II wojny był jedyną, oprócz kaliskiego św. Gotarda, świątynią „łaskawie” udostępnioną dla Polaków (w tym kaliszan) – katolików z tej części regionu.  Rzecz jasna najwięcej uwagi poświęcił „dumie” świątyni, pochodzącemu z ok. 1450 r. i uchodzącemu za cudowny, obrazowi „Madonny ze szczygłem”. Prócz tego uczestnicy wycieczki obejrzeli też miejscowy dwór oraz zajrzeli na cmentarz, na którym, zadumali się przy zbiorowej mogile żołnierzy Wojska Polskiego, poległych we wrześniu 1939 r. w lasach koło Morawina i grobowcu żyjącej w latach 1846-1926, właścicielki tutejszych dóbr Pauliny Repphan oraz dotarli do grobu uczestniczki wydarzeń poznańskiego Czerwca 1956 r. Następnie kaliszobrańcy dotarli do Biernatek, gdzie znaleźli dwór pochodzący z połowy XIX w. rozbudowany nieco później przez Pawła Deutschmana oraz niektóre z obiektów folwarcznych tego wzorcowego onegdaj gospodarstwa, natomiast jedynie oczyma wyobraźni mogli podziwiać pozostałe (już nieistniejące) z nich oraz przydworski park z lat jego największej świetności. Kolejny etap wyprawy zawiódł uczestników do Żelazkowa. I tam obiektem podziwu był miejscowy dwór, w którym rolę gospodarza spełnia obecnie Urząd Gminy z panem wójtem Sylwiuszem Jakubowskim. Pobyt w tej miejscowości podsumował zaś krótki letnio-jesienny spacer po przydworskim parku. I wreszcie na końcu autokar z uczestnikami Kaliszobrania zatrzymał się przed drewnianą świątynią w Zborowie a gościnna pani gospodyni udostępniła zwiedzającym jej wnętrze i opowiedziała nieco o tym XVIII-wiecznym arcyciekawym obiekcie. No i trzeba było wracać – w drodze powrotnej kaliszobrańcy pogawędziłem jeszcze o mijanych jeszcze miejscowościach: Kamieniu i Skarszewie oraz sycili oczy pejzażami podkaliskich pól w babioletniej odsłonie.
Imprezę zorganizowano przy współpracy z kaliskim oddziałem TOnZ dzięki wsparciu Miasta Kalisza udzielonego w ramach mecenatu nad kulturą.

fot. Marek Bergman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz