poniedziałek, 25 marca 2013

Veni, vidi, vici - 19

43 edycja Kaliszobrania, choc zrealizowana w jednym miejscu, rozwijała kilka wątków. Jednymi z „bohaterów” byli Bolesław Pobożny i jego małżonka bł. Jolenta Arpadówna – para książęca, której w XIII w. dopiero co lokowany Kalisz tak wiele zawdzięcza. Książę dał Kaliszowi podstawy prawne, uposażył i zorganizował miasto lokacyjne, obdarzył przywilejami i fundacjami. No i  wraz z małżonką ufundowali dwa najstarsze, funkcjonujące do dziś świątynie kaliskie: kościoły p.w. św. Mikołaja i franciszkańską świątynię p.w. św. Stanisława. I właśnie ten drugi z kościołów gościł „kaliszobrańców” w minioną sobotę, a główny prowadzący – nasz zasłużony przewodnik Stefan Szymczak w nastrojowej prowadzonej w misjonarskim tonie gawędzie przedstawił kilka faktów z życia książęcej pary, podniósł zasługi księcia w budowaniu znaczenia Wielkopolski oraz ukazał drogę do beatyfikacji Jolanty. Uczestnicy mogli tez wyjątkowo przyjrzeć się znajdującym się zwykle w klauzurze portretom pary książęcej. Zrozumiałe za9interesowanie wywolaly też zdeponowane w ołtarzu bł. Jolenty jej relikwie. Była też mowa o nowej odsłonie książęcego oratorium, czyli prezbiterium kaplicy Męki Pańskiej. Ta najstarsza, pamiętająca połowę XIII w. cześć franciszkańskiej świątyni odsłoniła po niedawnej renowacji swe pierwotne, wczesnogotyckie oblicze, a uczestnicy mogli niemal dotknąć elementów świadczących o jej sędziwym wieku: zacheuszków, armarium czy kamiennych maswerków. Było też co nieco o praktykach XVII wiecznego bractwa Męki Pańskiej od którego kaplica wzięła swą nazwę. Do ministerium śmierci nawiązywało tez pierwotne wyzwanie kaplicy - obecnej kruchty bocznej kościoła. Wszak św. Barbara to patronka dobrej śmierci. No i wreszcie dziadek Stefan opowiedział o gospodarzach obiektu – zakonie św. Franciszka i o ich kaliskim klasztorze. W związku z przyjęciem imienia Franciszka przez nowego Ojca Świętego nie mogło braknąć paru słów o świątobliwym żywocie biedaczyny z Asyżu. Program imprezy dopełnił spacer po krużgankach klasztornych i wizyta w, na co dzień niedostępnej, znajdującej się w podziemiach gotyckiej komnacie ze stropem opartym na jednej kolumnie i tajemniczej, pobudzającej wyobraźnię wnęce. W ławach świątyni zasiadło tego popołudnia ponad 200 uczestników imprezy – takiej ilości wiernych kościół nie widział chyba od dawna. Ukłucie zazdrości sympatycznych minorytów zostało jednak osłodzone przez jedną z uczestniczek Kaliszobrania, która poczęstowała ich własnoręcznie upieczona szarlotką. W takiej to, niemal rodzinnej atmosferze przebiegała ta, jak i zresztą wiele poprzednich, odsłona popularnej imprezy.

 fot. Zb. Pol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz