niedziela, 8 lutego 2015

Veni, vidi, vici - 52

Siódmy sezon Kaliszobrań zainaugurował  zimowy spacer po kaliskim parku miejskim. W jego trakcie uczestnicy podglądali „zimujące” w kaliskim – jak się w trakcie okazało nie tylko „letnim” – salonie, a także wracali wspomnieniami do czasów, gdy nasz park zdobiło kilka obiektów, których już, niestety, tam nie ma. Daniem głównym kaliszobrańskiej uczty były obserwacje ptaków, prowadzone po kierunkiem znanego już nam ostrowskiego ornitologa, pana Pawła Dolaty i jego przyjaciół. Goście zaskoczyli zebranych ciekawostkami dotyczącymi niektórych ptaków i drzew z parku, obalili choćby mit o dozgonnej miłości łabędziej, o kaczych podrywaczach, o głosach w „ptasim radiu”, o „niezasadności” umieszczania na polskim monetach wizerunku liścia „egzotycznego” raczej u nas dębu czerwonego.  Choć trzeba też przyznać, że wielu kaliszobrańców wykazało się również sporą wiedzą na przyrodnicze tematy. Były też opowieści o kilku spotkanych sympatycznych – choć z ptasiego punktu widzenia już nie tak miłych – zwierzątkach: wiewiórkach, kotach i bobrach. Pomiędzy kolejnymi odsłonami ptasiego „polowania” (z, rzecz jasna, użyciem lornetek i aparatów fotograficznych) z kolei ja poopowiadałem nieco m.in. o 9 rzeźbach, jakie pod koniec XIX w. pojawiły się w kaliskim parku. Były to kolejno: Amor (1885), Flora – kwiaciarka (1886), Strzelec Alpejski (1887), Psyche (1889), Sandalarka (1890), (Kalisia) 1891, Satyr z Faunem (1891) oraz – w nowej części parku - Gryfy i Wiktoria (1900).  Wszystkie – z wyjątkiem kwiaciarki – zniknęły po II wojnie, ale wspólnymi siłami udało się „zlokalizować” miejsca, w których onegdaj się znajdowały. Sugestie uczestników o zasadności powrotu kopii rzeźb do parku można więc potraktować jako głos kaliszobrańców w prowadzonym obecnie dyskursie nt. rewitalizacji parku. Na sobotnie „Kaliszobranie Extra” przybyło kilkudziesięciu uczestników i, mimo dotkliwego zimna, zdecydowana większość dotrwała do końca ponad dwugodzinnego spaceru. Kolejny sezon Kaliszobrań zatem rozpoczęto z (dosłownie) przytupem. Bomba w górę.
fot. Zbigniew Pol

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz