środa, 19 lutego 2014

Veni, vidi, vici - 37



Dzisiaj (18 II) wpisaliśmy się  w organizowane przez Klub Komoda „Kulturalnych śród” i w ramach  kolejnego Kaliszobrania  Extra zawitaliśmy na Niecała by opowiedzieć o... paleniu czarownic. Najpierw jednak – w prologu imprezy – zaproponowaliśmy zebranym  wysłuchanie krótkiego fragmentu wyróżnionego niedawno nagrodą Grammy utworu Night in Calisia, a jazzowym dźwiękom towarzyszyły – stosowne do tytułu pięknego dzieła – fotki pokazujące równie piękny Kalisz w nocnej szacie. Potem światła przygasły, w tle zabrzmiała demoniczna muzyka Dead Can Dance oraz „obrazek z wystawy” Musorgskiego (Noc na Łysej Górze – a jakże) i… rozpocząłem swoją gawędę. O podłożu procesów o czary, skali zjawiska, „podręcznikach do torturowania” i stosowaniu nauk z nich płynących oraz historii procesów czarownic na ziemi kaliskiej (pierwszy z nich – w roku 1580) opowiadał, tradycyjnie, Piotr Sobolewski. Było więc o zielarkach, wędrownych złodziejkach i żebraczkach, pomówieniach i wyimaginowanych oskarżeniach, próbach wody, łez i wagi, okrutnych torturach i wyrokach opiewających najczęściej na śmierć na stosie. Zadumę zebranych wywołała informacja, że ostatni proces o czary w Polsce, zakończony śmiercią 14 kobiet, miał miejsce w podostrzeszowskim Doruchowie w 1775 r. – a więc w czasach już nad wyraz oświeconych. Moc „obgadywanych” czarownic zadziałała i podczas imprezy - przez chwilę pojawiły się kłopoty z dźwiękiem i emisją tematycznych obrazów. Nie zniechęciło to jednak nikogo z przybyłych ok. 130 osób (rekord frekwencji na „kulturalnych środach”). Wytrwali wbici w krzesła (które w miarę przybywania gości trzeba było dostawiać skąd się dało)  i  dobrze – w finale imprezy inscenizację legendy o kaliskiej „czarownicy”, zwieńczoną obłąkańczym tańcem wiedźm, zaprezentowali członkowie działającego w Zespole Szkół nr 10 w Kaliszu Koła Przyjaciół Biblioteki. Języki płomieni prawie lizały pląsające dziewczęta, mroczny dym ścielił się gęsto po całej sali, muzyka wpadała w ekstatyczną frazę. A potem wszystko zgasło i… uczestnicy imprezy, rozglądając się jeno trwożliwie dookoła, udali się do swoich przytulnych i zapewne już nie nawiedzonych domów.
Imprezę zorganizowano przy finansowym wsparciu Urzędu Miasta.

 fot. Zb. Pol



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz